Słysząc kunaia lecącego za mną, po prostu stanąłem. Pod końcówkę szybko wykonałem Kawarimi bez pieczęci. Siedzę na pobliskim drzewie i patrzę, kto mnie zaatakował.
Nikogo nie dostrzegłeś, byłeś zdezorientowany. Po chwili usłyszałeś głos mężczyzny za Tobą: - Tak, to genjutsu. - Gdy się obróciłeś ujrzałeś swojego dawnego sensei, który jest obecnie Legendarnym Sanninem.
- Dałem się złapać jak jakiś marny genin. - powiedziałem, sklejając jedną pieczęć i mrucząc: Kai. Wtedy zeskakuje z drzewa i się uśmiecham. - Gdzie sensei był?